środa, 27 lipca 2011

Polskie wybrzeże - Gmina Rewal

Polskie wybrzeże – Gmina Rewal


Gminę Rewal tworzy siedem miejscowości: Pobierowo, Pustkowo, Trzęsacz, Rewal, Śliwin, Niechorze i Pogorzelica położonych na zachodnim wybrzeżu Bałtyku, w malowniczej okolicy, wśród stuletnich lasów sosnowo-świerkowych.
Gmina Rewal od lat cieszy się ogromną popularnością wśród turystów z Polski i zagranicy. Zdrowy, morski mikroklimat o podwyższonej zawartości soli i jodu oraz 16 km czystych, piaszczystych i szerokich plaż sprawia, że należy do najchętniej odwiedzanych regionów turystycznych na polskim wybrzeżu.
Brak przemysłu w najbliższej okolicy, woda morska I klasy czystości, krystalicznie czyste powietrze to efekty, że Gmina Rewal znajduje się w ścisłej czołówce najszybciej i najprężniej rozwijających się małych gmin w Polsce. Dynamiczny rozwój w dziedzinie turystyki i ekologi spowodował pojawienie się nowoczesnej infrastruktury, świadczącej usługi hotelarskie na najwyższym poziomie. Z myslą o sportowcach i turystach ceniących aktywny wypoczynek powstało czynne przez cały rok bogate i nowoczesne zaplecze sportowo-rekreacyjne w Rewalu, Niechorzu i Pobierowie z pełnowymiarowymi boiskami piłkarskimi, kortami tenisowymi, parkami skatingowymi oraz boiskami z sztuczną nawierzchnią w każdej z siedmiu miejsowosci. Oznakowane szlaki rowerowe z zintegrowaną siecią wypożyczalni rowerów to najnowsza oferta, umożliwiająca turystom zwiedzanie okolicznych atrakcji w tani, zdrowy i ekologiczny sposób.
Oprócz doskonałych walorów naturalnych i klimatycznych turyści znajdą na wybrzeżu rewalskim wiele atrakcji, jak: latarnia morska w Niechorzu, zabytkowa kolej wąskotorowa spełniająca rolę środka komunikacji, Muzeum Rybołówstwa Morskiego w Niechorzu a także ruiny kościoła z przełomu XIV i XV wieku w Trzęsaczu.


Autor: Bietka

wtorek, 26 lipca 2011

Pompeje - chwilę przed zasypaniem popiołami.

Pompeje- chwilę przed zasypaniem popiołami.


W ruinach Pompejów jest jak zwykle wielu turystów, ale pomimo to panuje tu spokój.
Praży letnie słońce, nad miastem króluje potężna góra Wezuwiusz. Wulkan pokazał już jaki jest groźny i może znów to udowodnić w każdej chwili. Na powierzchni przepiękny obrazek, a we wnętrzu ziemi wszystko się gotuje. Harmonia i spokój w każdej chwili mogą zostać przerwane przez ogień i popioły.
Jest sierpień 79 roku. Trzęsienia ziemi w tym rejonie nie były niczym niezwykłym. Włodarze miasta, zajęci głównie przyjemnościami życia, nie myśleli o niebezpieczeństwie. Zaprzątało ich winobranie, które zapowiadało się bardzo świetnie. Winorośl rosnąca na wulkanicznym podłożu dawała niezwykłe plony.
Dwaj mężczyźni zadowoleni z ubitego interesu, opuszczają termy Forum i udają się do dobrze znanego przybytku, którego ściany zdobią erotyczne freski. Kilka orientalnych piękności jest gotowych na ich przyjęcie. Dobrze się żyło w Pompejach. Kwitł handel, składy pełne były bogactw Wschodu i smakołyków z odległych stron Morza Śródziemnego. Na ulicach unosił się zapach przypraw i potraw gotowanych w przyulicznych oberżach. Były to lokale trochę przypominające dzisiejsze fast foody, nazywanych thermopoliami. Były tam marmurowe „ gorące bufety”, w których wycięcia wstawiano naczynia. Dzięki znajdującemu się pod spodem żarowi potrawy nie stygły. Dzień dopiero się zaczynał i nikt nie przewidywał, jak nagle się skończy...
Od rana, czarny dym inny niż zwykle unosił się nad wulkanem. Około godziny 10 ciemny obłok wypełzł na niebo i rozbrzmiał pierwszy wybuch. Początkowo wyglądało to na kilka strumieni lawy. Nastąpiła panika. Deszcz popiołu i pumeksu spadł na okolicę, waliły się dachy. Mieszkańcy próbowali uciekać z poduszkami na głowach, które miały ich chronić i ułatwiać oddychanie. Wybuchały pożary. Rodziny, które schroniły się w piwnicach, nie mogły wyjść i umierały, uduszone.
Nazajutrz lawina popiołu, skalnych okruchów i rozgrzanego do kilkuset stopni gazu przelewała się przez zbocza wulkanu, równając z ziemią wszystko, co napotkało na swej drodze. 25 godzin później Pompeje zakryła siedmiometrowa warstwa popiołu. W całym regionie doliczono się 30 000 ofiar.
Uczeni , którzy mogliby opisać ten dramat stracili w nim życie. Jedynie Pliniusz Młodszy opisał go w listach do Tacyta.
Ale i tak na wiele wieków zapomniano o Pompejach.


Autor: Bietka
Źródło: przewodnik po Włoszech.

Odkrycie Pompejów.

Odkrycie Pompejów.


W 1592 roku pewien robotnik natrafił na dziwny kamień. Znaleziono kolumny, fragmenty ścian, ale nikt nie szukał dalej. Dopiero w 1709 roku po kolejnym odkryciu w Herkulanum fragmentów obrobionego marmuru rozpoczęto poszukiwania. Pompeje powoli odsłaniały tajemnice codziennego starorzymskiego życia.
Największym i najsławniejszym w całym mieście był Dom Fauna. Były tu dwa ozdobione freskami atria, termy, dwie jadalnie, wiele ozdobionych mozaikami sal do użytku rodzinnego, dwa ogrody oraz izby dla niewolników. Był tez bardzo obszerny salon z niezwykłą mozaiką przedstawiającą bitwę, którą stoczył Aleksander Wielki i Król Persji Dariusz III.
„Zmysłowa Wenus na muszli” zdobi ścianę w głębi ogrodu za triclinium – główną jadalnią domu. Ściany innych domów przedstawiały malowidła z życia rodzinnego, portrety, krajobrazy oraz różne sceny z mitologii.
Forum w Pompejach było centrum życia społecznego, politycznego i religijnego. Znajdowały się tu liczne składy, świątynie, głownie poświęcone Jupiterowi i Apollonowi.
Ulice Pompei były wyłożone kamiennymi płytami i wyposażone w chodniki ale bardzo wąskie. Wzdłuż ulic usytuowane były składy, piekarnie i oberże z „gorącymi bufetami” w których wycięciach wstawiano naczynia. Żar pod nimi powodował, że potrawy nie stygły.
W cieniu uliczek stały także domy publiczne. W jednym z nich znaleziono po pięć łóżek na dole i na pięterku, oraz liczne rysunki erotyczne, a nawet pornograficzne.
Wozy w mieście były rzadkością a ich szerokość nie przekraczała 135 cm, biorąc pod uwagę koleiny, które pozostały w bruku.
Odkrycie dwóch miast przysypanych warstwą popiołów budzi entuzjazm i fascynację ówczesnej elity intelektualnej. W 1860 roku król Wiktor Emanuel II mianował neapolitańskiego archeologa Giuseppe Fiorellego szefem wykopalisk. Zastosował on po raz pierwszy nowatorską metodę odlewów, polegającą na wlewaniu płynnego gipsu do śladów wyciśniętych w podłożu. Pozwoliło to ustalić pozycje, w jakich ludzi i zwierzęta zastała śmierć. Do dzisiaj trwają prace badawcze na 50 ha z 65, które liczyło sobie całe miasto.



Autor : Bietka
Żródło: przewodnik po Włoszech

czwartek, 21 lipca 2011

Tarragona, miasto spotkań z historią

Tarragona, miasto spotkań z historią
Tarragona to miasto o niezwykle bogatej historii. Początków osady należy szukać na długo przed podbojem półwyspu iberyjskiego przez Rzymian, około V w. p.n.e. W czasach Rzymskich miasto, noszące wtedy nazwę Taracco, stopniowo zyskiwało na znaczeniu, stając się jednym z najważniejszych portów na zachodnim wybrzeżu Hiszpanii, aby w II w. p.n.e. zostać stolicą Hispania Citerior, prowincji obejmującej obszar północno-wschodniego wybrzeża dzisiejszej Hiszpanii. W roku 27 p.n.e., za panowania Augusta, Taracco stało się stolicą nowo utworzonej prowincji Hispania Tarraconensis, która obejmowała obszar niemal całej dzisiejszej Hiszpanii, za wyjątkiem Andaluzji. Pod koniec III w. n.e. w wyniku reform wprowadzonych przez Dioklecjana, prowincja została podzielona, jednak Tarraco w dalszym ciągu pozostawało stolicą i dominującym ośrodkiem północno-wschodniej części dzisiejszej Hiszpanii.

Upadek Cesarstwa Rzymskiego na zachodzie przyniósł ze sobą epokę gwałtownych zmian. Początkowo kontrolę nad Tarragoną i okolicznymi ziemiami sprawowali Wizygoci. Na początku VIII w. n.e. zostali oni jednak wyparci przez Maurów. W IX w. tereny te zostały odbite przez Franków, a w XIII w. przeszły pod kontrolę Królestwa Aragonii. W następnych stuleciach swoje piętno na tych ziemiach odcisnęły liczne przemiany wewnętrzne w Hiszpanii, zmagania z sąsiadującą Francją oraz obce interwencje, jak w czasach wojny o sukcesję hiszpańską, czy wojen napoleońskich.

Świadectwa tej bogatej historii miasta widać niemal na każdym kroku dzięki wspaniale zachowanym zabytkom z wielu epok. Szczególnie imponujące są konstrukcje z czasów rzymskich, które od 2000r. ostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wśród nich jest położony niemal nad samym morzem amfiteatr. Zobaczyć można również akwedukt, cyrk, łuk triumfalny, a także fragmenty forum, willi zarządcy prowincji oraz murów miejskich. Odwiedzając Tarragonę nie sposób pominąć również jej średniowiecznych zabytków, przede wszystkim wzniesionej w XIV w. katedry, która do dziś dominuje nad miastem. Budowla ta łączy w sobie elementy architektury romańskiej i gotyckiej, ale można w niej również zauważyć liczne wpływy architektury arabskiej.

W Tarragonie warto spędzić przynajmniej jeden pełen dzień. Planując zwiedzanie warto zaopatrzyć się w kosztującą €15 Tarragona Card, w ramach której opłacony jest wstęp do muzeów, zwiedzanie zabytków oraz przejazdy komunikacją miejską. W przerwach pomiędzy zwiedzaniem kolejnych zabytków można wybrać się na plażę lub do portu, gdzie w jednej z miejscowych restauracji można zasmakować lokalnej kuchnii. Podróż do Tarragony, to zatem nie tylko szansa na poznanie jej historii i zbliżenie się do lokalnej kultury, ale także na udany wypoczynek podczas wakacji.

niedziela, 17 lipca 2011

.Kuba – wyspa luksusu i biedoty

.Kuba – wyspa luksusu i biedoty
Kuba to wyspiarskie państwo nazywane perłą Karaibów. Doskonała pogoda przez 330 dni w roku, tropikalna przyroda, egzotyczne ptaki, piaszczyste plaże oraz dobrze zachowane zabytki epoki hiszpańskiej co roku przyciągają 2,5 miliona zagranicznych turystów. Ten kraj ma jednak też inne oblicze: jego mieszkańcy, choć bardzo gościnni, muzykalni i temperamentni, żyją na skraju ubóstwa, gnieżdżą się po kilka rodzin w małych mieszkaniach, często bez prądu, z niesprawną kanalizacją. Piękne plaże i ekskluzywne hotele są dostępne tylko dla zamożnych cudzoziemców. Dlatego, jedynie objazdowa wycieczka dookoła wyspy pozwoli poznać nam prawdziwą Kubę.



Krajobraz wyspy. Kuba z zachodu na wschód mierzy około 1200 km długości. Występują tam trzy pasma górskie: w centrum wyspy łańcuch wzgórz Guamhaya, na zachodzie Cordillera de Guaniguanico, a na wschodzie najwznioślejszy masyw Sierra Maestra, sięgający 2000 m. Pomiędzy wzniesieniami rozciągają się plantacje najsłodszego skarbu Kuby – trzciny cukrowej oraz drugiego produktu o podstawowym znaczeniu dla gospodarki kraju – tytoniu. Region Pinar del Rio wygląda wtedy bajkowo, szczególnie okolice kotliny Sierra de los Organos, gdzie ustawione są liczne szopy służące do suszenia tytoniu, z którego produkuje się słynne kubańskie cygara – symbol kraju.



Kuchnia kubańska. Menu na wyspie nie wyróżnia się szczególnym charakterem, podstawą pożywienia na Kubie jest ryż i czarna fasola (Christianos y Moros – czyli chrześcijanie i Maurowie), potrawa o lekko kwaskowatym smaku. Z Ameryki Łacińskiej pochodzi wiele roślin bulwiastych, min. ziemniak, malanga, maniok (ciemny podłużny korzeń, znany w Afryce jako kassava), batat (słodki ziemniak, niewiele różniący się smakiem od naszych ziemniaków). Na wschodzie Kuby ważnym owocem jest niejadalny na surowo, gotowany banan. Wśród mięs nadrzędne miejsce zajmuje wieprzowina, wołowina jest droga i rzadko podawana w restauracjach. Kukurydza i ryby, uważane za tu za jedzenie dla biedaków.

Zakupy
Kubańskie zakupy i pamiątki, sprowadzają się przede wszystkim do słynnych na całym świecie cygar, w poszukiwaniu których warto udać się na najsłynniejszą ulicę miasta, Calle Obispo lub na ulicę Dragonem, gdzie znajduje się założona w 1845 roku fabryka cygar Tabacos Partagas (można ją zwiedzać). Najlepsze spośród cygar to Cohiba i Montecristo, które skręca się ręcznie i sprzedaje legalnie tylko w państwowych sklepach. Nielegalne, kradzione i o wiele tańsze cygara można nabyć u ulicznych handlarzy, będących przeważnie nieuczciwymi pracownikami lokalnych fabryk.

Narodowym napojem na Kubie jest rum o nazwie Habana Club, oferowany we wszystkich hotelowych barach i sklepach. Przed przejęciem władzy przez Fidela Castro najbardziej znaną marką był rum Bacardi, ale produkujący go od lat przedsiębiorca, po objęciu władzy przez dyktatora w 1959r. uciekł do Puerto Rico, przewidując jaki los spotkałby jego rodzinę i fabrykę w rodzinnym kraju.

Etykieta i zwyczaje

Ludzie są tu weseli i gościnni, na każdym kroku, zarówno osoby młode, jak i starsze, pozdrawiają popularnym hola! (czyli; cześć! ); zdarza się, że tubylcy zapraszają do swojego domu na obiad. Mieszkańcy większych miejscowości i kurortów bywają bardzo nachalni, szczególnie w Hawanie, ale Kubańczycy są bardzo uczciwi, nie zdarzają się tu kradzieże i oszustwa.

Ceny podawane przez sprzedawcę są zazwyczaj zawyżane o połowę, dlatego warto się targować.

Język hiszpański jest najbardziej przydatnym językiem na Kubie, angielski zna niewielu mieszkańców – w tym języku ciężko jest się porozumieć nawet z lokalnym urzędnikiem. Przed rozpoczęciem podróży warto poznać więc kilka podstawowych zwrotów po hiszpańsku.

Atrakcje. Turkusowe morze i białe plaże zachęcają do nurkowania a temperatura wody przez cały rok nie spada poniżej 24 °C. Ponad 4000 koralowych wysepek i atolów jest rajem dla wszystkich miłośników wodnych sportów.

Klimat i temperatury

Panuje tu klimat tropikalny, bez przesadnych upałów, ochłodzenie przynoszą bryzy morskie. Na Kubie wyróżnić można dwie pory roku: deszczową – przypadającą od maja do października i suchą – w okresie od listopada do kwietnia. Średnia roczna temperatura powietrza wynosi 25°C w porze deszczowej oraz 28°C w porze suchej. Temperatura wody jest niewiele niższa. Pogoda jest tu niezwykle słoneczna a szczyt sezonu turystycznego przypada na okres suchy od grudnia do kwietnia. Ładna pogoda utrzymuje się również w maju i czerwcu. Pora huraganów przypada na okres od końca sierpnia do polowy października.

Jak tu dotrzeć ?

Czas bezpośredniego lotu z europejskiego lotniska do Hawany wynosi około 9 godzin. Przy odrobinie zaangażowania można „upolować” tani bilet lotniczy za równowartość 1600 zł. Można też znaleźć przelot z przesiadką i zwiedzić po drodze inne kraje. Po przyjeździe na Kubę trzeba cofnąć wskazówki zegara o 6 godzin w stosunku do czasu polskiego.

Trynidad

Najciekawszym skarbem kubańskiej urbanistyki jest Trynidad. Kilka lat temu miastu nadano rangę „narodowego pomnika”. Przybywając na południowe wybrzeże ujrzymy doskonale zachowane kolonialne hiszpańskie miasto, które swą świetność zbudowało na czerpaniu zysków z przemytu, handlu niewolnikami i uprawie trzciny cukrowej. Po zniesieniu niewolnictwa i zakończeniu wojen niepodległościowych Trynidad popadł w zapomnienie, co paradoksalnie sprawiło, że zachował się jego pierwotny charakter i do dziś można tu podziwiać pałace cukrowych potentatów.

Hawana

Będąc na Kubie nie sposób ominąć stolicy kraju – Hawany. Miasto powstało w 1519 roku i szybko stało się gospodarczym i turystycznym centrum Republiki oraz najważniejszym portem Karaibów. Do lat 50. ubiegłego stulecia rozkwitało w szalonym tempie i było niezwykle lubianym przez amerykanów centrum rozrywki. Turyści zostawiali grube sumy dolarów w hawańskich nocnych klubach, kasynach i kabaretach, co nakręcało gospodarkę. Konflikt kubańsko-amerykański i embargo nałożone przez USA, sprawiły, że czas stanął tu niemal w miejscu, choć Hawana nadal jest jednym z głównych ośrodków turystycznych Karaibów. Wczasowicze bawią się na nadmorskiej promenadzie Malecon, zwiedzają kamienne fortyfikacje z okresu świetności Hawany - Castillo del Morro i Castillo de la Punta. Trzeba zobaczyć też Plac Rewolucji, na którym przed laty przemawiał Fidel Castro a papież Jan Paweł II odprawiał mszę dla wiernych. Na szczególną uwagę zasługuje tzw. stara Hawana, czyli XVII wieczna dzielnica ze słynnym Plaza de Armas, z uroczymi kawiarenkami i restauracjami, z kubańską kopią Partenonu (El Templete), oraz Castillo de la Real Fuerza – najstarszą w mieście fortecą z kilkoma zwodzonymi mostami. Warto zobaczyć też katedrę wybudowaną w stylu barokowym, znajdującą się przy Plaza de la Catedral. Dzięki wszystkim tym zabytkom epoki kolonialnej i niezwykłemu urokowi miasta stolica bywa nazywana „Paryżem Karaibów“. Havana została wpisana na listę światowego dziedzictwa zabytków UNESCO, niestety reżim komunistyczny dba jedynie o kamienice wpisane na tą listę, a stan pozostałych zabytków jest w kiepskiej kondycji – od pierwszego wejrzenia szokują zawalone budynki i odrapane ściany.

Varadero

Półwysep Hicacos to wąski pas lądu wcinający się w turkusowe wody Oceanu Atlantyckiego, to tu leży najsłynniejszy kurort Kuby- Varadero, znany z 20-to kilometrowej plaży pokrytej białym, drobnym piaskiem, o bogatej, egzotycznej roślinności i dogodnej bazie hotelowej. Panują tu wspaniałe warunki do uprawiania sportów wodnych. Położone w środkowej części półwyspu, tętniące życiem miasto, jest niezwykle barwne i ciekawe. W pobliżu Varadero znajdują się Jaskinie Pirackie z pradawnymi malowidłami ściennymi sprzed 3200 lat. Wzdłuż deptaka jeżdżą bryczki, które zawożą turystów do najciekawszych zakątków miasta. Varadero położone jest ok. 130 km od stolicy kraju.

Kuba daje turystom wszystko to, czego oni potrzebują. Wygodne hotele, zaciszne uliczki, czyste plaże, łagodny klimat i pewną dozę egzotyczności. Dla pragnących odnaleźć raj na ziemi, poleniuchować za dnia a wieczorem dać się porwać rytmom salsy podróż na tą wyspę jest idealna.

Szara rzeczywistość

Kuba ma wizerunek atrakcyjnego kurortu turystycznego, ale rzeczywistość jest bardzo przygnębiająca. Do niedawna większość atrakcji turystycznych kraju była dla jej mieszkańców niedostępna, np. żeby wjechać do Varadero trzeba było być mieszkańcem miasta, pracownikiem hotelu lub zagranicznym turystą – obecnie sytuacja zaczyna się powoli zmieniać.

Rządy Fidela Castro, panującego w kraju od 1959 do 2008 roku pochłonęły (jak podają nieoficjalne dane) 100 tysięcy ofiar. Niepodzielnie sprawowana władza, bez konkurencyjnych partii politycznych, niezależnych mediów i wolnych wyborów przez 47 lat wyniszczała społeczeństwo. Kubańczycy nie mogą wyrażać swoich poglądów, ani swobodnie wyjeżdżać poza granice kraju.


Organizacje międzynarodowe zwracają uwagę na los więźniów politycznych przetrzymywanych w więzieniach w warunkach urągających godności człowieka, na osamotnione rodziny i ogólnie panującą biedę w kraju, który przez turystów uważany jest za raj na ziemi.

W internecie znaleźć można przewodnik podający adresy miejsc na Kubie, do których można przynieść podstawowe środki higieny osobistej, kosmetyki, zabawki dla dzieci i lekarstwa – lokalne kościoły, parafie czy niezależne biblioteki przyjmują te dary od solidarnych turystów i przekazują potrzebującym. Można też przywieźć książki i czasopisma w języku hiszpańskim, gdyż wolność prasy i wypowiedzi jest zakazana, a Kubańczycy są ciekawi niezależnych wiadomości z zewnątrz kraju. (informator wydany przy współpracy Instytutu Lecha Wałęsy w ramach projektu Polska Solidarna z Kubą).

katja szalek redaktor portalu www.eprzewodnicy.pl

W przypadku przedruku ninejszego artykułu prosimy o zamieszczenie poniższego linku do źródła oraz zachowanie aktywnych hiperłączy w tekscie.
Kuba – wyspa luksusu i biedoty
Podziel się na:

.kraj, kraje, podróż, wycieczka
Podziel się!

czwartek, 7 lipca 2011

Kapadpcja - księżycowy krajobraz

Kapadocja- księżycowy krajobraz.


Niezwykły krajobraz. Trudno sobie wyobrazić w jaki sposób mógł powstać. Pomarszczone pagórki, ażurowe klify jak z koronkowych serwetek, kolumny ukoronowane ciemnymi kapeluszami, przypominające grzyby. Ukształtowanie terenu robi wrażenie, jakby coś zatrzymało nieukończony proces. Jaki kataklizm spadł na ten kawałek ziemi w centrum Turcji?
Wybuchy trzech wulkanów na przeł


omie dwoma a dziesięcioma milionami lat temu o wysokości ponad 3000 metrów, położonych na wschód od słonego jeziora TUZ Golu, na zachód od Eufratu, rozrzuciły na powierzchni ponad 10 000 metrów kwadratowych wielką masę materiału wulkanicznego. Gęsta lawa, kamienie, popioły i wulkaniczny pył całkowicie pokryły Kapadocję. Materiał ten zbił się w wielki tuf, na którym wybuchy kolejnych wulkanów znowu zostawiały warstwy bazaltu i andezytu. Twarda skorupa grubości 100 do 500 metrów okrywa miękki tuf. Tak powstał geologiczny „tort” Kapadocji. Podziwiając ten niezwykły krajobraz widzimy jak erozja nadgryza porozrzucane skały. Przez szczeliny w skorupie woda i lód docierały do tufu i rozsadzały go, tworząc doliny, gardła, kominy. Skały atakowały również zmiany temperatur, charakterystyczne dla klimatu kontynentalnego. Deszcze i cieki wodne były ostatnimi rzeźbiarzami na tym olbrzymim terenie. Później pojawili się ludzie. Liczne groty i jaskinie dawały im schronienia. Również uciekający przed prześladowaniami chrześcijanie znaleźli tutaj schronienie. W VI wieku zaczęli tworzyć w naturalnych zagłębieniach różnej wielkości kaplice. W okresie ikonoklazmu, do wspólnot dołączyli uciekinierzy z Bizancjum i powstało jeszcze więcej kaplic. Naliczono ich około czterystu. Większość z nich obficie ozdobiono malowidłami naskalnymi. Obecnie jest wiele zniszczonych ale i tak warto choćby ze względu na nie odwiedzić Kapadocję. Dookoła świątyń stworzono ośmio a nawet dwunastokondygnacyjne jaskiniowe miasteczka, zaopatrywane w powietrze, dzięki szybom, a w wodę dzięki głębokim zbiornikom. Żywność składowano w glinianych naczyniach i naturalnych wgłębieniach. Nawadniana przez źródła i strumienie porowata ziemia była żyzna, a nawóz dostarczały mieszkające tu ptaki.
W dolinie Miłości spotkamy niezwykłe skalne grzyby, które geolodzy nazwali kominami wróżek. Ich kapelusze z twardego kamienia spoczywają na o wiele bardziej kruchych podstawach, które znajdują się z kolei na szczycie bardzo wytrzymałych piramid.


Pobyt w Kapadocji zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zachęcam wszystkich bliskich i znajomych do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca na ziemi.
Autor: Bietka
Źródło; przewodnik po Turcji
zdjęcia z własnego albumu

środa, 6 lipca 2011

Meteory

Meteory



Jedno z cudów natury, podniebne samotnie mnichów na szczytach skalnych słupów, rzucają wyzwanie światu by lepiej służyć bogu.

W północnej Grecji w centralnej części Niziny Tesalskiej wyrastają z ziemi 24 pionowe skalne słupy o płaskich szczytach, mierzące do 550 m wysokości. Uformowane zostały w wyniku ruchów tektonicznych w trzeciorzędzie, podczas wypiętrzania się Alp. Przez tysiąclecia modelowała je woda, mróz i wiatr.
Klasztory, wieńczące płaskie szczyty Meteorów, stanowią jakby naturalne przedłużenie iglic z piaskowca. W słupach skalnych widać szczeliny i wejścia do grot- idealnym schoroniem dla pustelników.
Pierwsze wspólnoty religijne pojawiły się na Meteorach w X wieku. Pierwszym, który tu się osiedlił był Barnaba. Jego jedynymi sąsiadami były różnego gatunku sępy o orły, które do dzisiaj można spotkać na skalnych półkach.
W XIV wieku przybył z góry Athos mnich Athanassios (Anastazy) i to on założył pierwszy klasztor na szczycie skalnej igły – Wielki Meteor. Zamieszkało w nim 14 mnichów korzystając z ochrony książąt z Serbii. Od tego czasu na kolejnych szczytach pojawiały się kolejne klasztory, z coraz bogatszymi zdobieniami, z poczerniałymi od świec i olejków ikonami, tak ważnymi dla liturgii Kościoła prawosławnego.
Kiedy patrzymy na sięgające nieba budowle, nie możemy wyjść z podziwu jak każdy kamień, każdą dachówkę, mebel, dzwon trzeba było wnieść tak wysoko. Do klasztorów na Meteorach można się było dostać tylko w sieci, którą wciągano na linach. W taki sposób dostarczano żywność, w ten sposób przemieszczali się mnisi i pielgrzymi.
Wiara zdaje się koronować góry.... Szybko zaczęli pojawiać się w tym niezwykłym miejscu pielgrzymi, których trzeba było przyjąć. Spokój i samotność mnichów została więc zakłócona, a kult pierwszych zakonników wygrał z potrzebą izolacji.
Do dziś przetrwało tylko sześć spośród 24 klasztorów: klasztor Świętej Trójcy, Klasztor Warlaam, klasztor Przemienienia Pańskiego (Wielki Meteor), klasztor św. Barbary, klasztor św. Mikołaja, klasztor św. Stefana.
Cztery z nich to klasztory męskie, pozostałe dwa żeńskie.
„ Wielki Meteor” jest najstarszym , najwyżej położonym i największym klasztorem na Meteorach. Jego wnętrze zdobią liczne freski oraz ikony. Tam też znajduję się przedziwna sala – Sala Czaszek, w której leżą, ułożone na półkach, czaszki wielu mnichów.
Niezmiennie przez wieki regularny rytm życia zakonnego między niebem a ziemią wyznaczał dźwięk dzwonu: nabożeństwa, posiłków, pracy. W XV wieku było ponad 20 klasztorów, ale większość z nich została zburzona przez działania wojenne w czasie drugiej wojny światowej. Do dzisiaj działa 6 monastyrów. Jest to miejsce modlitw prawie 400 mnichów i mniszek oraz jedna z największych atrakcji turystycznych, odwiedzanych przez licznych turystów z całego świata.
------------------------------------------------------------------------
Autor: Bietka
Źródło: przewodnik po Grecji.

niedziela, 3 lipca 2011

Zamek w Malborku

Zamek w Malborku

Malbork to niewielkie miasto leżące nad Nogatem na pograniczu wysoczyzny i rozległych, urodzajnych Żuław. Góruje nad nim olbrzym – zamek krzyżacki, dawna siedziba Wielkich Mistrzów Zakonu Szpitala Najświętszej Panny Marii Domu Niemieckiego w Jerozolimie, zwanych Krzyżakami.
Po niepowodzeniach Zakonu w Ziemi Świętej, gdzie 12 czerwca 1271 r. pada główna twierdza – zamek w Montfort, zapada decyzja o przeniesieniu siedziby konwentu z Zantyra leżącego u rozwidlenia Wisły i Nogatu w nowe miejsce we włościach Alyem.
Nową siedzibę Zakonu umieszczono na obronnym terenie, otoczonym z trzech stron wodami Nogatu, potoku Poggengrabben oraz bagnami podmokłych Żuław. Nowo wznoszony zamek otrzymuje nazwę Sanct Marienburch- „Zamek Świętej Marii”.
Budowa postępuje szybko i już ok. 1280 r. przybywa do zamku komptur Heinrich von Wilnowe z częścią zakonu. Zamieszkują oni w najwcześniej wzniesionym skrzydle północnym i sprawują nadzór nad pracami przy budowie dwóch zamków – konwentualnego (Wysokiego) oraz Średniego.
Podstawowym budulcem jest cegła oraz wytwarzane z gliny detale ceramiczne. Zendrówka, cegła z częściowo nadtopionej strukturze, ułożona w geometryczne wzory. Stosowana jest na zewnętrznych ścianach zamku. Z granitu wykonano fundamenty i elementy szczególnie narażone na zniszczenia w czasie ataku wroga – portale bramne i odrzwia.
Mury fundamentowe Zamku Wysokiego mają długość około 350 m, grubość od 3 do 3,5 m a wysokość murów kamiennych wynosi około 5m. Na wzniesienie takiej ilości murów potrzeba było około 12600 ton granitu pozyskiwanego z obszaru wyżyny morenowej, leżącej 20 km od Malborka przewiezieni go przez dziewiczy teren porośnięty puszczami i pozbawionym dróg. Jeśli uświadomimy sobie, że ówczesne środki transportowe możliwe do wykorzystania i ciągnięte przez woły z szybkością około 3 km/godzinę, to mamy pojęcie o wysiłku organizacyjnym, jakim było wybudowanie w stosunkowo krótkim czasie Zamku Konwentualnego.
Przedsięwzięcie to było ogromne. Jednocześnie trzeba było robić wykopy fundamentowe, regulować stosunki wodne, produkować cegłę, dachówkę i wapno gaszone, zwozić drewno budowlane i obrabiać je, produkować metale, szkło. Do tego trzeba było zebrać ludzi, dać im schronienie, wyżywić.
Najstarsze skrzydło północne Zamku Wysokiego, poza funkcją sypialną służyło również innym celom. Była tu mieszcząca się na piętrze kaplica pw. Najświętszej Panny Marii, jadalnia, wieża sanitarna (gdanisko), której relikty tkwią obecnie w murach piwnicznych Wieży Kleszej, a także inne pomieszczenia związane z obronnością. Zamek otoczono ziemnymi tarasami, których mury obronne były jednocześnie ścianami oporowymi.
Dookoła zamku zbudowano fosę nawadnianą ze sztucznych ujęć oddalonych od zamku o około 40 kilometrów. Przed 1330 r. woda wpływała od południa pod arkadę pierwszego gdaniska, by później podążyć na północ wzdłuż pierwotnego skrzydła wschodniego Zamku Średniego, a na zachód dzisiejszą „Fosą Suchą” i północną. W 1331-1335) za czasów wielkiego mistrza Luthera von Braunschweiga nastąpiła gruntowna przebudowa pierwszego zamku. Z jego inicjatywy podjęto prace budowlane, które dostosowały malborski zamek konwentualny do funkcji związanych ze zlokalizowaniem w 1309 r. siedziby władców Zakonu. Powiększono wówczas skromną kaplicę zamkową i zamknięto ją od wschodu wieloboczną ścianą z umieszczoną w centralnej, zewnętrznej blendzie, ośmiometrową figurę Marii z Dzieciątkiem na ręku. Pod wysuniętą częścią świątyni umieszczono kaplicę grzebalną wielkich mistrzów pw. św.Anny. W 1350 roku Zamek Wysoki był już gotów w kształcie, jaki widzimy obecnie.
Jednocześnie z Zamkiem Wysokim budowany był Zamek Średni. Najokazalszą budowlą na tymże zamku jest Pałac Wielkich Mistrzów. Ten wspaniały gmach powstawał przez 100 lat, a swój ostateczny wygląd uzyskał za rządów Konrada von Jungingena, poprzez zakończenie budowy ostatniego elementu rezydencji , jakim była wieża Letniego Reflektarza. Cały Pałac składał się ze zróżnicowanych stylistycznie członów architektonicznych powstałych na przełomie lat 1305-1390 : z Domu Wielkich Mistrzów, części wschodniej i zachodniej budowli wieżowej. Nowy mistrz podjął się trudnego dzieła scalenia stylistycznego tych trzech elementów, których prace zakończono w 1399 r. Dzieki nim powstała niezmiernie funkcjonalna budowla, łącząca na piętrze pomieszczenia mieszkalne i reprezentacyjne głowy Państwa Zakonnego, a na parterze lokum straży przybocznej Wielkiego Mistrza, jego kancelarię, zaplecze kuchenne obsługujące lokatora budynku oraz jego gości. Bezpośrednio przy Pałacu, w skrzydle zachodnim zostałą umieszczona największa sala – jadalnia dla gości, czyli Wielki Reflektarz. Przylegały do niej pomieszczenia kuchni, mieszkanie kucharza oraz podręczna spiżarnia. W piwnicach skrzydła zachodniego znajdowały się magazyny kuchenne oraz piec ogrzewający Wielki Reflektarz.
W skrzydle północnym umieszczono infirmerię braci zakonnych i rycerzy, bramę wjazdową oraz pomieszczenia mieszkalne Wielkiego Komtura.
Na północ od Zamku Średniego, za fosą północną, znajduje się Przedzamcze. Składały się na nie zespół budynków gospodarczych, folwark karwanu, kościół i infirmeria dla służby, spichlerze nad Nogatem i folwark budowlany. W skład zespołu wchodziło także Podzamcze z bramami mostowymi, mostem i wjazdem na zamek od zachodu, a także wyjazdem w kierunku Bramy Szewskiej i miasta oraz powstały po 1410 r. za fosą wschodnią zespół fortyfikacji, zwany wałem Plauena z bramą Nową otaczający Przedzamcze od wschodu i północy.
W 1457 roku Król Kazimierz Jagiellończyk wykupił zamek z rąk zaciężnej załogi czeskiej, której Krzyżacy nie płacili żołdu. Od tego momentu warownia malborska na ponad trzysta lat znalazła się w rękach polskich. Zamek w tym czasie zgodnie ze swoim przeznaczeniem pełnił funkcję mieszkalne, militarne, rezydencjonalne i magazynowe.
W następstwie I rozbioru Polski w 1772 Malbork wraz z zamkiem dostał się pod władanie Prus. Umieszczono w nim magazyny wojskowe, mieszkania, biura, a także manufakturę włókienniczą z mieszkaniami dla tkaczy. Rozpoczęły się przebudowy i rozbiórki zamku.
Na rozkaz króla Prus Fryderyka Wilhelma III z 1804 r. podjęto wielkie dzieło odbudowy malborskiej warowni.
Podczas działań wojennych w 1945 r. znaczne partie zamku głównie wschodniego legły w gruzach.
Okres polski to czas dźwigania zamku z ruin i powstania Muzeum Zamkowego.

żródło: przewodnik po zamku

piątek, 1 lipca 2011

Bułgaria Znana i Nieznana

Napisane przez lofrek w Piątek, 5 listopad 2010
Nie po raz pierwszy okazuje się, że w świadomości turystów Bułgaria dzieli się na dwie części – wąski, ale za to najbardziej popularny, pas nadbrzeżny, który ściąga ponad 90 procent ruchu turystycznego oraz całą resztę kraju, wielokrotnie większą, aczkolwiek zwyczajnie nieznaną. W odwiecznym sporze pomiędzy miłośnikami turystyki morskiej i górskiej rozwiązania nie ma, podobnie jak trudno powiedzieć, która z miejscowości – Bansko czy Słoneczny Brzeg – faktycznie bardziej godna jest odwiedzenia. Obie, choć ciekawe, różnią się diametralnie. I o ile wypoczynek nad morzem nie dziwi nikogo, o tyle hasło „Bułgaria narty” to wciąż swego rodzaju egzotyka. Tym niemniej, nie jest to jeszcze egzotyka, do której za wszelką cenę chcielibyśmy dążyć – wynika to ze stale niewielkiej popularności tego typu wypraw do Bułgarii. Może zatem to ostatnia chwila by skorzystać z promocyjnych cen zwiedzić bądź co bądź nieznaną część tego kraju? W tym celu wystarczy w wyszukiwarkę wpisać hasło Bułgaria apartamenty i oferty znajdują się niemalże same. Warto wiedzieć, że zachód i południe Bułgarii to nie tylko atrakcja dla narciarzy, ale też rozległe tereny do uprawiania turystyki pieszej, poczynając od zwiedzania malowniczych piramid ziemnych, a skończywszy na monastyrach i innych średniowiecznych zabytkach. Najważniejsze, by odrzucić stereotypy i dać Bułgarii szansę zrobienia drugiego wrażenia.

O autorze
Założyciel i właściciel portalu WakacyjnyWynajem.pl